Kilka słów przesłał swoim Czytelnikom Adrian Szary 

***

Już ponad dwa miesiące pandemii i zdalnej pracy. Z uczniami, studentami i warsztatowiczami, z „Arki”, a także z Kozienic. Od zdalnej pracy w laptopie wysiadła mi litera „z”. Fakt ten stał się przyczynkiem do napisania „Satyry na czas kwarantanny”. 

Najbardziej nam z żoną brakuje kin, teatrów, muzeów, ogólnie instytucji kultury, restauracji i… fryzjerów, choć ja czas przymusowej kwarantanny wykorzystałem na zapuszczenie brody.

Przyznam, że jakoś niechętnie, w tym okresie, przyjmuję zaproszenia do nagrywania filmików z moimi wykładami i wierszami. Do komunikacji z Czytelnikami wystarcza mi mój blog i profil na Facebooku, na którym udało się uratować kilka, zaplanowanych przed epidemią, wieczorów literackich.
Z przyjemnością jednak dzielę się z Miejską Biblioteką Publiczną w Radomiu moją satyrą „Zdalnie bez z”. To pierwodruk tego tekstu. Bądźcie Państwo zdrowi i nie traćcie pogody ducha. Mimo wszystko…

Zdalnie bez „z”
Satyra na czas kwarantanny

Od zdalnych zadań „z” się zacięło…
Jak coś zapisać, zakończyć dzieło?
Zapuścić zarost i zrobić przelew?
Bez „z” w laptopie zrobisz niewiele.
Zamiast „dzień dobry” piszę więc „hej”.
Zamiast „dziękuję” piszę „ok”.
Nie –„najlepszego”, ale „the best”.
Znajomi mówią: -„Zrób sobie test,
Może na covid jesteś już chory”.
A ja przepraszam, pisząc: „I`m sorry”.
„Weź się ogarnij, zaradny chłopie!
Co z Tobą?” – „Zgadnij, brak „z” w laptopie”.
Żona od razu zmienia nazwisko,
Bo w słowie Szary „z” psuje wszystko.
I podpisuje mejle rodowym,
Wszyscy pytają: czy jest już z nowym…
Był informatyk, co w garniturze,
Wziął jakiś patyk i w klawiaturze,
Godzinę grzebał, mądrzył się, cenił,
W końcu się poddał, „z” nie wymienił.
I odtąd ciągle na fejsie słyszę
(Podobnie w Google) nie wiem, co piszesz.
Udostępnienia i w górę łapka, „cyste sumienie”,
„Salik” i „capka”. Skończy się wkrótce
To mazurzenie, gdy w dobrej cenie,
Laptopa zmienię. Lecz jak zamówić,
Jak zrobić przelew? Bez „z” w laptopie,
Zrobisz niewiele.

Adrian Szary